Witaj Polsko!
Są takie piosenki, które wzruszają do łez. Jeszcze w sobotę, kiedy przekraczaliśmy granicę, pierwszą piosenką w polskim radiu był 'Dom' Cleo. No krótko mówiąc poryczałam się jak dziecko, wiedząc, że za kilka godzin będę w domu.
"Stale czekasz, mamo, wiem
Wypatrujesz w oknie mnie"
Wypatrujesz w oknie mnie"
A potem zaczęły się schody. Bo co jak co, ale przejechać nasze polskie drogi to jest wyczyn godny podziwu. Każda pozycja siedzenia i leżenia była już niewygodna, a na miejscu byliśmy dopiero koło 4 nad ranem w niedzielę. Wyjechaliśmy wpół do 11 w sobotę w południe, co i tak było nieludzką porą. Ale! Mamy już środę, przystosowaliśmy się do trybu polskiego, głowa już nie pęka, a i my nie próżnujemy.
Mama na obiad w niedzielę zrobiła nasze ulubione kartacze. Jeśli ktoś nie wie co to jest, to odsyłam tutaj i żałujcie, że nigdy nie jedliście! Kartacze przyszły do naszego regionu z Litwy, gdzie nazywają się cepeliny i podawane są ze śmietaną. W naszym mieście jest nawet coroczny festiwal kartaczewo, gdzie restauracje ścigają się ze sobą o tytuł mistrza kartaczy. Tytuł zacny, bo przygotować je to nielada sztuka i pracochłonna robota. Jeśli ktoś chciałby na te cudo nasz domowy przepis, podam w komentarzu. A krótko mówiąc jest to ziemniaczana pyza z mielonym mięsem w środku. Najlepiej wieprzowym. U nas podaje się je ze skwarkami smażoną cebulką. Pycha!
Mama ogólnie bardzo się postarała, bo napiekła ciast, bez i zrobiła sałatkę jeżynową.
Mimo wszystkich smakołyków, ja i tak najbardziej się cieszę, że jestem w domu. A ten gość nie odchodzi ode mnie o krok:
Korzystając z totalnej swobody odwiedzamy znajomych i rodzinę. W poniedziałek byliśmy w kinie i na łyżwach.
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał filmu, to radziłabym się zastanowić czy warto iść. Niby fajny powrót do przeszłości i tytuł adekwatny do treści, ale... Sam w sobie nie był szczególnie porywający. A co jak co, ja takie filmy lubię, więc wiem o czym mówię!
W sobotę zaś jedziemy wybierać suknię ślubną dla mojej siostry. Jestem świadkową, a to już we wrześniu.
Także z tym odpoczynkiem na urlopie to spore niedopowiedzenie, bo jesteśmy w ciągłym ruchu, ale nie narzekamy! Właśnie tego chcieliśmy.
A tymczasem uciekamy znowu na łyżwy. Nie da się nie skorzystać mając lodowisko pod nosem :) Miłego wieczoru!
Ja chyba nie jadłam kartaczy, ale chętnie ich kiedyś spróbuję :) Ale piękne te słodkości Twojej mamy.
OdpowiedzUsuńKartacze polecam, moje ulubione danie :) Tak samo piękne jak i pyszne 😁
UsuńOh so good desserts darling
OdpowiedzUsuńxx
Very tasty :)
UsuńTwoja Mama to mistrzyni kuchni :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest bardzo uzdolniona kulinarnie :)
UsuńWege też gotuje ?:)
UsuńPewnie, że tak :) tak naprawdę potrafi zrobić wszystko z niczego :D
UsuńZ głodu bym nie umarła ;D
UsuńMyślę, że nie:) Swojego czasu też nie jadłam mięsa :)
UsuńTaka faza? Bunt? :)
UsuńAni to ani to. Naprawdę chciałam być wegetarianką. Niestety mój żołądek nie toleruje wielu produktów, więc znalezienie dla mnie diety to koszmar. Nabawiłam się wtedy też okropnej anemii i musiałam zrezygnować...
UsuńRozumiem... odnośnie tolerowania to ze strączkami jest tak, że jeśli je jesz nawet w małych ilosciach to w jelitach i żołądku zaczyna tworzyć się enzym, które te straczki trawi :) Mnie mięso zawsze szkodziło a strączki itp nigdy... mięso nigdy mi nie smakowało i nie chciałam jeść a musiałam... na szczęście teraz się udało, jednakże wiem, że niektórzy chcieliby być wege ale nie mogą właśnie ze względu na dolegliwości i te żelazo.... ;/ Nie trzeba być wege aby kochać zwierzeta oraz przyrodę... ograniczenie spożycia mięsa to też wiele :) Każdy sam wybiera ale talerz nie decyduje o tym jakimi ludźmi jesteśmy i co mamy w sercu :)
UsuńU mnie ten jest właśnie problem, że ja warzyw strączkowych nie lubię ani nie mogę ich jeść. Zaraz mnie wzdyma, wymiotuję, a z toalety mogłabym nie wychodzić. Dokładnie ani talerz ani ubranie nie świadczy o tym kto jakim jest człowiekiem :)
UsuńTo po co się zmuszać... nie ma sensu w szczególności kiedy coś aż tak szkodzi :)
UsuńLiczy się wnętrze - serce :)
Jestem tego samego zdania w obu przypadkach :)
UsuńMiło mi :)
UsuńUwielbiam kartacze. ��
OdpowiedzUsuńJa tak samo! :) No i ich przygotowanie jest bardzo pracochłonne, więc tak na prawdę nigdy się nie znudzą :)
Usuńnajlepsze robi moja ciocia Tecia z Kowna ;) Zawsze mi ich mało, kocham cepeliny :)
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu!
Będąc na Litwie miałam przyjemność zjedzenia cepelin. Ze śmietaną są po prostu idealne! :)
Usuńja akurat nie lubię ich sosu do cepelinów, to śmietana ze skwarkami, ja zawsze jem je solo;)
UsuńO nie, albo śmietana albo skwarki. Nigdy inaczej :)
UsuńTak, piosenka Cleo ,,Dom" potrafi człowieka chwycić za serce.
OdpowiedzUsuńKartaczy nie jadłam, ale wierzę Ci na słowo, że są przepyszne :p
Udanego pobytu w Polsce :D Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Jeśli będziesz kiedyś w północno-wschodniej Polsce, serdecznie polecam, abyś spróbowała :) Pozdrawiam!
UsuńKocham kartacze. Gdyby się dało, to jadłabym je bez przerwy :). Co do "Psów 3" to czytałam różne opinie. Wydaje mi się, że dużo zależy od tego, czy oglądało się poprzednie wersje i zna się już nieco bohaterów i w ogóle temat, czy też nie. Słodka psina. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZ tymi kartaczami to dokładnie tak samo jak i ja :) co do psów... Oglądałam poprzednie wersje, więc znam bohaterów. Nie mogę powiedzieć, że film był totalnie beznadziejny, bo jako taki wątek ma, ale nie jest wyjątkowo porywający, w fotel nie wbija. Szczerze mówiąc mój stary, fan takich filmów, na końcówce zasypiał. Ja również się nie wkręciłam.
UsuńPięknie te desery wyglądają. Zrobiłaś mi smaka. Film Psy mnie nie interesuję, ale cieszę, że Ci się spodobał.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Cieszę się, że Ci się podobają :) A Psy... No tak właśnie niekoniecznie wpadły w moje gusta :)
UsuńNigdy nie jadłam kartaczy, ale może kiedyś to nadrobię. Swoją drogą, piesek na zdjęciu jest przesłodki, a jego spojrzenie wprost rozbrajające. :)
OdpowiedzUsuńJego spojrzenie mówi "I ty myślisz, że beze mnie gdzieś pójdziesz? Zapomnij!" :)
UsuńMój kot patrzy się podobnie, jak chce dać do zrozumienia, że mam zostawić inne rzeczy, by siedzieć przy nim i go głaskać. Wielki pieszczoch z niego. :)
UsuńCudownie jest mieć takiego pieszczocha w domu :)
UsuńOn praktycznie cały czas ma ochotę na głaskanie i przytulanie, chyba że akurat szaleje - wtedy biega po całym mieszkaniu i doskakuje, by np. klepnąć mnie łapkami po łydkach. Na szczęście, nie wysuwa wtedy pazurków. Za to czasem zdarzy mu się podrapać trochę ścianę. :D
UsuńOj tam, podrapana ściana to nic w porównaniu z miłością, jaką dostajesz :)
UsuńAż narobiłaś mi ochoty na kartacze...;)
OdpowiedzUsuńTrzeba zrobić :)
UsuńAle smakołyki <3
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńKartacze znam i lubię :) Ależ mieliście pyszną gościnę. Te wszystkie dania po prostu cieszą już same oczy, a co dopiero żołądki! Widzę, że miło spędziliście czas. Na "Psy" się nie wybieram, ale byłam na "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńLubię takie filmy, więc na pewno spojrzę o czym jest :)
UsuńApetyczne zdjęcia 🙂
OdpowiedzUsuńTo prawda :D
UsuńKartaczy nigdy nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała :) może będzie kiedyś okazja.
OdpowiedzUsuńPodróże bywają męczące, coś o tym wiem.
Polecam z całego serduszka :) O tak, najgorsze jest dotarcie do celu.
UsuńKorzystajcie ile tylko się da :) Ja nie przepadam za kartaczami, ale jadłam tylko te mrożone. Początkowo nawet je lubiłam, ale kuchnia mojej mamy to w 90% mrożonki więc w końcu mi się przejadły :D Podejrzewam, że takie świeże, zrobione z mięsa, które się samemu zmieli, będą dużo lepsze. Chętnie spróbowałabym kartaczy z owocami :D
OdpowiedzUsuńNiee, mrożone są okropne. Nie ma żadnego porównania do tych świeżych prosto z tzw rosołu. Jak będziesz kiedyś w północno - wschodniej Polsce polecam samej się przekonać :) owoce i kartacze? Ciekawe połączenie :D
UsuńTak sobie wymyśliłam te owoce na podstawie karatczy, które znam :D
UsuńCzęsto jeżdżę na wakacje nad morze, no, o ile raz w roku można nazwać " często" :D Ale nie wiem czy tam coś takiego widziałam w menu... Bardziej masz na myśli chyba Mazury? :)
O, a jakie znasz kartacze? Aż mnie zaciekawiłaś. Owszem, Mazury, Podlasie :)
UsuńGłównie z mięsem, ale jadłam tylko mrożone :D To są takie jakby nadziewane kluchy, lekko słone, ale nie takie gładkie jak np. kluski śląskie czy kopytka, tylko taką mają strukturę baranka :D Samo ciasto bardzo mi smakuje, ale z mięsem w takich mrożonkach miałam różne doświadczenia :)
UsuńNo właśnie, mięso w mrożonkach niestety bywa czasem okropne. Za to takie "normalne" kartacze na drugi dzień można odsmażyć i również pysznie smakują :) Naprawdę warto spróbować je zrobić kiedyś samemu :) Co by tych mrożonych już nigdy nie tknąć :D
UsuńAleż pyszności ☺
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuńtaka masa pyszności na zdjęciach! Przyznam się, że kartacza nigdy nie jadłam
OdpowiedzUsuńJak tylko będziesz miała okazję - spróbuj! Na pewno nie pożałujesz :)
UsuńMuszę spróbować kartaczy, choć bardziej kusi mnie to niebiańskie ciasto :)
OdpowiedzUsuńKartaczy spróbuj koniecznie :) a o przepis zagadam z mamą i podeślę :)
UsuńWow, te bezy robią wrażenie...może Mama zdradzi przepis, to koniecznie podeślij:D Kartaczy nie jadłam, ale może w końcu kiedyś to nadrobię. Widziałam kiedyś takie mrożone, ale...to chyba nie zastąpi smaku świeżo robionych i jeszcze na dodatek domowych:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zapytam mamy może akurat zdradzi :) mrożone mi zdecydowanie nie smakują. Swojskie to jest to :)
UsuńFajnie mieć taki urlop w domu rodzinnym, gdzie człowieka rozpieszczą najlepszym jedzeniem ;). Ja akurat kartaczy/cepelinów/pyz nie jadam, bo mi nie smakują ;). Miłego odpoczynku
OdpowiedzUsuńO taak zdecydowanie rozpieszczają :D każdy lubi co innego :) Pozdrawiam!
Usuńna te kartacze z chęcią bym się wprosiła:)
OdpowiedzUsuńJuż zjedzone, ale następnym razem zapraszam :)
UsuńTwoja mama się postarała, wszystko wygląda świetnie. Miłego urlopu. ;)
OdpowiedzUsuńMama to taki mój prywatny mistrz kuchni :) dziękujemy i pozdrawiamy cieplutko!
UsuńO rajuśku ile pyszność <3 Nie ma jak u Mamy :D Cieszę się, że urlop upływa Wam tak, jak tego chcieliście :) Przyjemności na jego dalszą część :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie :)
Usuńale super! uwielbiam takie wpisy, takie na maksa pozytywne <3 też zawsze uwielbiam wracać do domu :D
OdpowiedzUsuńBo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
UsuńMoja mama też robiła kartacze, kojarzą mi się z kuchnią wschodnich regionów Polski. Mama pochodzi z Podkarpacia, do Litwy daleko, ale skądś się w jej kuchni wzięły. Psinka cudowna, uwielbiam takie wierne oczy wpatrujące się z ufnością.
OdpowiedzUsuńAlbo miała znajomych z naszych okolic albo sama tu kiedyś była i podpatrzyła :) o tak, psy są cudowne. Nie ma wierniejszych przyjaciół :)
UsuńAle mieliście ucztę, bezy wyglądają fantastycznie :) miłego wypoczynku w domu :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :)
UsuńZjadłabym kartacze :-) Na Psy 3 też się wybieramy :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak Twoje wrażenia :)
UsuńMiałam okazję jeść kartacze i to na Litwie. Próbowałam sama zrobić w domu ale niestety nie wyszły ;)
OdpowiedzUsuńHmm zrobić dobre kartacze to sztuka :) ja też próbowałam raz, ale nie wyszły takie jak u mamy :D
UsuńNigdy nie jadlam kartaczy, a chciałbym spróbować
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :) Zawsze mogę podesłać na nie sprawdzony przepis :)
UsuńSuper pozytywny wpis :) Uroczy psiaczek, na łyżwy chciałabym pójść do kina zresztą też :) Na te ciasta aż ślinka mi cieknie :) Mniami :) Mama się postarała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj to prawda :) dziękuję bardzo za miłe słowa!
UsuńOj, ja bym chyba ciężko wytrzymała tak długą podróż :D
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
ania-el.blogspot.com
Było ciężko, szczególnie ostatnie godziny...
UsuńPrzynajmniej nie ma czasu na nudę . Ładnie wyglada ta potrwa , ale nie dla mnie nie jem mięsa . Muszę w końcu wybrać się na łyżwy .
OdpowiedzUsuńOtóż to :) podziwiam za nie jedzenie mięsa. Też chciałam, niestety mam skłonność do anemii i brak czasu na przygotowanie odpowiedniej diety :(
UsuńMożna mieć anemię jedząc mięso . To zależy jak po prostu jesz. Trzeba mieć dobrze zbilansowana dietę. Wiec błędne myślenie . Mi pomogła ta dieta nawet na nadwrażliwości jelita grubego. U mnie tez z czasem ciężko wiec w tygodniu robię posiłek na 2 dni . Wszystko można tylko dobra organizacja . I są tez potrawy które robisz w jednym garnku szybko .
UsuńTak oczywiście, ale ja nie twierdzę, że nie miałam anemii jedząc mięso. Po prostu po jego odstawieniu było jeszcze gorzej. No i do tego dochodzi jeszcze okropnie rozwalony żołądek. Wielu rzeczy nie mogę jeść, bo mój organizm tego nie toleruje. Znalezienie dla mnie diety bezmięsnej, która nie wpędziłaby mnie w kłopoty, więc tak naprawdę graniczy z cudem. Nie mówię, że niemożliwe, ale przy moim żołądku jest o wiele prościej jeść tak jak jem teraz. Uwierz mi, że chciałabym być wegetarianką, kocham zwierzęta, a mięso jem już takie pokrojone, pomielone, absolutnie bez żadnych kości, które musiałabym oddzielać. Niestety, muszę jednak jakoś funkcjonować.
UsuńDziwne to dla mnie . Ja jak mówiłam cierpię na nadwrażliwość jelita grubego . Póki diety nie zmieniłam cały czas pobolewał mnie brzuch ( albo miałam raz w tygodniu atak ze aż płakałam z bólu . Może to nie kwestia odstawienia mięsa tylko jakiś produktów konkretnych, których nie możesz jeść a wtedy gdy odstawiałaś mięso jesz ich więcej . Kochana nie narzucam Ci diety tylko pisze ze swojego doświadczenia . Super ze kochasz zwierzęta . Ale najważniejsze jest zdrowe . Moze kiedys spróbuj ograniczyc nie zawsze trzeba odrazu całkiem rezygnować :) to jest proces i sprawdzenie jak organizm reaguje . Ja wegetrianka jestem od września bo dopiero wtedy zrezygnowałam z ryb . Bo mięsa i owoców morza nie jem 2 lata .
UsuńKażdy organizm jest inny, każdy inaczej reaguje. Ja dwa lata temu miałam ostre przewlekłe zapalenie błony śluzówki żołądka. Co ja wtedy się nacierpiałam... Mimo diety i leczenia, mój żołądek dzisiaj nie toleruje m.in ryżu, kaszy i warzyw strączkowych. Każda próba kończy się tak samo, czyli bólem, wymiotami itp. No niestety, nie każdemu jest dane być wege :)
Usuńja własnie uwielbiam taki urlop, że coś się dzieje. Tam pojechać, tam pojechać, tego odwiedzić, tamta odwiedzić.. wtedy wiem, że ten urlop wykorzystuje na 101 procent i jestem mega zadowolona. Mój urlop dobiega końca, ale i tak uwazam, ża udany :)
OdpowiedzUsuńPs. obserwuje i tu i na Instagram wpadłam ♥
Ja tak samo! Nie lubię leżeć plackiem i pachnieć. Jesli coś się dzieje - jestem mega szczęśliwa :) Cieszę się, że urlop Ci się udał :)
UsuńTa piosenka Cleo ma w sobie coś , rzeczywiście nawet i mi tekst daje do myślenia ☺
OdpowiedzUsuńCo do filmu "Psy 3" waham się - uwielbiam tą serię ,dwa poprzednie filmy pokochałam a z 3 mam lekkie obawy ,czy nie jest tak jak w przypadku 3 części "Kogel-mogel " (obydwa filmy po długim czasie doczekały się kontynuacji ,i strasznie się zawiodłam oglądając "Miszmasz czyli Kogel-Mogel 3)
Pozdrawiam
Lili
"Miszmasz... " nie oglądałam, ale myślę, że możesz mieć rację. Z drugiej strony odgrzewane kotlety po raz kolejny już nie są takie dobre jak za pierwszym razem.
UsuńMama pewnie tęskni jeszcze bardziej więc postarała się najpiękniej jak umiała.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:)
To prawda :) Również pozdrawiam!
Usuńojej jaka uczta! Twa mama super kucharka:D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie mistrz kuchni :)
Usuńte potrawy jak z cukierni wyglądają:D była przekonana że byliście w jakiejś knajpie;p
UsuńPrzekażę mamie Twoje słowa, na pewno się ucieszy :)
UsuńBo mimo wszystko - nigdzie nie jest jak tutaj :)
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś kartacze, ciekawy smak (teraz już niestety-stety, nie wchodzą takie rzeczy w moją dietę)
Słodki psiak :)
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :) I coś w tym jest. Dziękuję ślicznie!
UsuńZdjęcia pobudzają apetyt :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńOd samego oglądania zgłodniałam, same pyszności:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńIle pyszności, aż poszłam zajrzeć do lodówki :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, znalazłaś coś dobrego? :)
UsuńOMG wpadam na te kartacze. Uwielbiam je, a patrząc na samo te zdjęcie już ślinka mi cieknie.. ale mi narobiłaś smaka...
OdpowiedzUsuńTamte się skończyły, ale następnym razem zapraszam jak najbardziej :)
UsuńO mamuniu, ale pyszności :) czemu ja to oglądam o 24? :P nie zasnę :P
OdpowiedzUsuńTrzeba więc dzisiaj koniecznie samemu coś dobrego upichcić :D
UsuńOj widać, że Mama Cię bardzo kocha takie wspaniałości przygotowała...
OdpowiedzUsuńTo prawda, mamę mam cudowną :)
UsuńTaka mama to skarb w dodatku mistrzyni wypieków. Kartacze uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, mama jest cudowna :)
UsuńJak to wszystko apetycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńI tak samo smakuje :)
UsuńKaratzcze prezentują się wybornie- widzę,że przyjęli WAs z obiadem i deserem po królewsku, piesiowi nie dziwie się , że Cie nie opuszcza. Stęśknił się zapawne. Widać,że wizyta w Polsce bardzo Ci służy :-)
OdpowiedzUsuńps. Jka ja dawno nie byłam na łyżwach :-)
Oj służy :) szczególnie w boczkach jak mama karmi :D szkoda, że już powoli się kończy... To czas się wybrać na łyżwy :) mnóstwo frajdy!
UsuńJaka świetna psina :D Już nie mówiąc, jak wszystkie te jedzenie ze zdjęć bym jadła XD
OdpowiedzUsuńO tak jedzenie przepyszne :) Aż kusi :D
UsuńJadłam kartacze, dość popularne były w moim poprzednim miejscu zamieszkania, pod Bydgoszczą. Nawet mi smakowały. Ale widzę, że mama bardzo postarała się kulinarnie na wasz przyjazd, to miłe i rzeczywiście można się wzruszyć. Mimo wszystko to trochę smutne mieszkać tak daleko od najbliższych. Sama mieszkałam 600 km od mamy i widywałam ją trzy razy w roku, a co mówić, kiedy dzieci mieszkają za granica. Cóż, takie życie. Kiedyś ludzie wyprowadzali się co najwyżej do pobliskiego miasteczka albo do sąsiednie wsi...
OdpowiedzUsuńLos pisze różne scenariusze. Tak naprawdę w swoim mieście nie miałam żadnych perspektyw, a z rodziną życia swojego przecież nie będę układać. Przejechałam 1500 km, żeby być z osobą, którą kocham i niczego nie żałuję :) teraz w dobie internetu nie jest to takie uciążliwe. Pozdrawiam :)
UsuńNie ma to jak Polska :D Tu człowiek nawet jadąc asfaltem nie może się nudzić. Musi przymusowo grać w omijanie dziur, a przynajmniej ja w to gram jadąc przez moje wiejskie ulice :) Kartaczy nigdy nie jadłam ale wyglądają tak apetycznie, że aż czuję ich zapach przez monitor :) Wiele tu pyszności, aż się robi lepko w ustach, chyba zrobię sobie kanapkę, to nie to samo ale zapcham żołądek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
O tak, zawsze w to grałam jak miałam swój samochód :) Powiem Ci, że szybciej pokonaliśmy trasę od Niemiec do Polski, a potem do Olsztyna niż z Olsztyna do rodzinnego domu. Albo tak przynajmniej się wydawało przez te dziury :D To dzisiaj póki dzień trzeba narobić słodkości :)
UsuńKartacze jem sporadycznie. Zazwyczaj, gdy odwiedzam Twój region.
OdpowiedzUsuńZresztą bardzo lubię smakować kuchnie regionalne. Jest to jeden z elementów poznawania świata :)
Dokładnie. Czasami warto się przełamać do nowych smaków :)
UsuńBlogger maravilhoso,amei❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńFollowing 😉
http://unhasdaraquel.blogspot.com
Thank you ❤️❤️❤️
Usuń"Psy 3" mam zamiar obejrzeć. I przede wszystkim, że wyjazd się udał. ;)
OdpowiedzUsuńSuper fotki.
Koniecznie daj znać jak się podobał :) Szkoda, że już się kończy :(
UsuńUroczy psiak ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
Usuńjakie pyszności!<3
OdpowiedzUsuńTo prawda ❤️
UsuńNa "Psy 3" też chciałam się wybrać, ale słyszałam, że jest średni, więc raczej się nie skuszę. Tak samo wyszło z Kogel Mogel 3, takie reaktywacje kultowych filmów rzadko kiedy się udają. Pozdrawiam 😉
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Odgrzewane kotlety po raz kolejny nigdy nie smakują tak, jak za pierwszym razem. Pozdrawiam :)
UsuńFajnie jest wrócić do domu, jednak nie ma jak u mamy. Sama od niedawna mieszkam z narzeczonym, i mimo że czasami się kłóciliśmy wszyscy, to teraz brakuje mi tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze, ale w domu jednak najlepiej :)
UsuńTeż bym chętnie poszła na łyżwy :)
OdpowiedzUsuńŁyżwy to super sprawa :)
Usuń..ależ fantastyczne smakołyki przygotowała Ci Mama ! ..jak cudownie jest wrócić do domciu rodzinnego :)
OdpowiedzUsuń..kartacze kiedyś jadłam, jak byłam niedaleko granicy litewskiej.. na początku skojarzyły mi się troszkę z pyzami, ale są zupełnie inne ;)
..uroczy piesek stęsknił się za Tobą dlatego nie opuszcza Ciebie na krok ;p
..fajnie, że spędzasz czas na łyżwach, bardzo tęsknię za prawdziwą zimą :D
- pozdrawiam serdecznie :)
Dokładnie! Dom rodzinny jest wspaniałą przystanią :) Kartacze są dużo smaczniejsze niż zwykłe pyzy, a za prawdziwą zimą również tęsknię. Pojeździłabym choćby na sankach :D
UsuńKartacze wyglądają apetycznie! A jakoś nigdy nie miałam okazji jeść :)
OdpowiedzUsuńSą przepyszne :) Szkoda, że nie miałaś okazji, ale jeśli taka nadejdzie, nie wahaj się :)
UsuńU mnie w domu na kartacze mówi sie po prostu pyzy :D Uwielbiam je! Sam ten ziemniak jest taki pyszniutki <3 Ale smakowitości się najadłaś :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne nazwy już :) Kartacze, cepeliny, pyzy, kolduny, klinki... Więc myślę, że co region to inna nazwa. I pewnie większość ludzi kiedyś je jadła :)
UsuńCudownie tak wrócic do rodzinnego domu gdzie pachnie naszymi smakolykami - takie wspomnienie dzieciństwa :).
OdpowiedzUsuńDosyć długo jechaliscie z tych Niemiec ;).
My z Anglii jeździliśmy nawet 23 godziny, przez korki w Niemczech, ale to Polska biła rekordy prędkości:). Świetnie cię rozumiem :).
Otóż to :) A Polska niestety ma okropne drogi...
UsuńWidzę same pyszności <3
OdpowiedzUsuńBLOG
YOUTUBE
Były przepyszne to prawda :)
Usuńoch jaka psina kochana, jakie oczęta! I te pyszności!
OdpowiedzUsuńTo prawda, psina jest cudowna :)
UsuńJa właśnie taki odpoczynek lubię - aktywny :)
OdpowiedzUsuńMniam, narobiłaś mi smaka tymi zdjęciami :D
Powiem szczerze, że wolę odpoczywać aktywnie niż siedzieć i nic nie robić :)
UsuńSmaka narobiłaś tymi zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już wszystko zjedzone :(
Usuńale się zrobiłam głodna przez ciebie :D
OdpowiedzUsuńdodaje się do obserwujących ;)
Po słodkościach zostało tylko wspomnienie :)
Usuńuwielbiam cepeliny. Jadłam je na Litwie. Cudownie że przypomniałaś ten czas
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogłam sprawić Ci radość :)
Usuńmmmmmmmm :) ale pyszności!!!
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
To prawda :)
Usuńmieszkam w Wielkopolsce więc kartaczy u nas się nie robi :P raczej pyzy w sosie, ale bez mięsa w samej pyzie (a swoją drogą pyzy ze zdjęcia wyglądają raczej jak coś na kształt klusek śląskich).
OdpowiedzUsuńale wszystko wygląda bardzo smacznie ;)
Niee, ja podobieństwa do klusek śląskich nie widzę żadnego :)
UsuńMiłego urlopu! :) Kartacze jadłam raz w swoim życiu ;)
OdpowiedzUsuńJuż niestety po urlopie, właśnie wróciliśmy. I jak smakowały kartacze?
UsuńAle to wszystko cudownie wygląda. Aż się głodna zrobiłam. A ja właśnie bym sobie gdzieś daleko pojechała
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja chwilowo mam dość :D może nie samego urlopu, ale tej jazdy. Znowu będę trzy dni dochodzić do siebie :D a Ty gdzie byś pojechała?
UsuńJakie pyszności od mamci :) Mniam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńMamy to sie zawsze napracują żeby swoim dzieciom dogodzić <3 chętnie bym zjadła kartacze bo lubię takie przysmaki z ziemniaków :D
OdpowiedzUsuńMamy są kochane :) A kartacze jak najbardziej polecam!
UsuńTyle smakołyków, że aż mi w brzuchu zaczęło burczeć. Wyglądają znakomicie :)
OdpowiedzUsuńI tak samo smakują :)
UsuńUwielbiam kartacze. Ile pysznego jedzenia widzę i zgłodniałam ;)
OdpowiedzUsuńJest tak samo pyszne jak wygląda :)
UsuńI jak tu nie kochać naszej Polski :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńAle smakołyki na zdjęciach :). A piosenkę Cleo też lubię.
OdpowiedzUsuńNa żywo smakują nieziemsko :)
UsuńAle pyszne dania :) widzę, że ciekawie spędziłaś czas w Polsce :)
OdpowiedzUsuń